środa, 17 lipca 2013

Rozdział 2 "Pokaz mody"

Leżałem sobie spokojnie na łóżku, ale oczywiście szanowny pan Kubuś miał problemy, bo jeszcze się nie przygotowuję. Byłam zmuszony wstać i ubrać się na ten durny pokaz mody. Za jakie grzechy ja? Na każdym treningu jestem wzorowym piłkarzem. Raz zdarzyło mi się przyjść na trening na kacu i zaraz takie konsekwencje. Przecież ja się nawet na modzie na znam. Już wolałbym robić karne kółka. O 20:15 byliśmy na miejscu. Trochę spóźnieni, ale mi to było na rękę, bo będę się 15 minut krócej nudzić. Usiedliśmy na zarezerwowanych miejscach. Patrzyłam na te wychudzone modelki i myślałem nad przyszłością. Zastanawiałem się kiedy poznam tą jedyną i założę rodzinę. Już powoli zasypiałem gapiąc się na wybieg, kiedy usłyszałem ten głos informujący o półgodzinnej przerwie. Jako pierwszy wyszedłem z sali gdzie odbywał się pokaz mody, zaraz za mną Kuba. Oboje zaraz skierowaliśmy się w stronę stołu z przekąskami. Zajadaliśmy się jakby od przynajmniej trzech dni nic nie jedliśmy. Już planowaliśmy ucieczkę z tego miejsca tortur, kiedy ujrzałem ją. Tą samą dziewczynę co dzisiaj rano o mało mnie nie przejechała. Z tą różnicą, że wtedy miała łzy w oczach, a teraz była uśmiechnięta i biła z niej niesamowita radość życia. Wolnym krokiem ruszyłem w jej stronę. Dotknąłem jej ramienia, a ona energicznie się odwróciła.

- Cześć. Znowu się spotykamy – powiedziałem z uśmiechem na twarzy
- Kim jesteś? - zapytała
- Nie pamiętasz mnie? O mało mnie dzisiaj na pasach nie potrąciłaś – zaśmiałem się
- Aaa...to ty. Czego chcesz? Mówiłeś, że nic się nie stało.
- Powiedzmy, że za ten przeżyty stres dasz mi twój numer telefonu, a się się z tobą skontaktuję i może umówimy się gdzieś na kawę.
- Nie ma mowy! Nigdy się nie umówię z kimś takim jak ty.
- Czyli jakim? – zdziwił mnie sposób jakim ze mną rozmawiała. Przy znajomych była taka wesoła i otwarta, a przymnie jakby chciała dać mi w twarz
- Panie Dominiku! Mógłbym na krótki wywiad? - zaczepił mnie jakiś reporter
- Oczywiście. Mógłby pan chwileczkę poczekać?
- Tak. Będę czekał przy tamtemu oknie – wskazał palcem
- Dobrze, to ja tam za chwilę przyjdę.
- A więc Dominik. Tak? - powiedziała nieznajoma
- Zgadza się.
- Przemyślałam twoją propozycję. Czekaj tu na mnie po zakończeniu pokazu.
- Nie możemy teraz. Te pokazy mody to nie moje klimaty. - ona nic nie odpowiedziała tylko się uśmiechnęła i odeszła.

Podszedłem do reportera i udzieliłem krótkiego wywiadu. Nie miałem pojęcia o czym gadam, w pamięci miałem tylko piękną nieznajomą. Wróciłem na swoje miejsce. Kosa już tam był. Oczywiście nie mógł odpuścić i dokładnie wypytał o dziewczynę. Całe przedstawienie miało trwać jeszcze około 45minut. Cały ten czas spędziłem na rozmyślaniu o niej. Chyba się stało. Zakochałem się. Myślę tylko o niej, o niczym innym nie jestem w stanie. Całe show zakończyło się kilka minut po północy. Szybko udałem się w wyznaczone miejsce i czekałem. Po kilkunastu minutach przyszła.

- Hej. O tej porze już chyba wszystkie kawiarnie zamknięte. Co powiesz na spacer?
- Brzmi świetnie. - Wyszliśmy z budynku. Powitał nas nieprzyjemny chłodny wiatr.
- Moglibyśmy pójść na chwilę do mojego mieszkania? Strasznie zimno, a ja mam już dość tej niewygodnej sukienki.

Po kilku minutach byliśmy w jej mieszkaniu. Usiadłem na kanapie, a ona poszła się przebrać. Wróciła ubrana w jeansy, bluzę z kapturem i trampki. Muszę przyznać, że wyglądała o niebo lepiej. Poszliśmy do parku i usiedliśmy na ławce. Rozmawiało mi się z nią tak jakbym znał ją od urodzenia. Mój ideał. Ładna, zabawna, można pogadać z nią na każdy temat i nie jest ani trochę podobna do żadnej z moich byłych. Czas szybko leciał. Musiałem odprowadzić ją do domu, a sam do mieszkania wróciłem kilka minut po trzeciej. Zrobiłem jakieś kanapki i poszedłem pod prysznic. Po kąpieli wróciłem do kuchni i zastałem tak Koseckiego.

- Co ty debilu robisz? - zapytałem
- Siedzę i jem.
- Nie jesz tylko żresz to po pierwsze, a po drugie to są moje kanapki!
- Są przepyszne powinieneś codziennie rano wstawać i robić nam śniadanie.
- Taa...jasne. Oddawaj. - próbowałem wyrwać mu talerz z ręki.
- Myślałem, że zrobiłeś to dla mnie, żebym ci nie przerywał jak będziesz opowiadał mi o tej swojej piękności.
- Mhmm...kanapki były dla mnie!
- Dobra masz! - oddał mi talerz – Złość piękności szkodzi, a taki dupa nie będzie się spotykać z jakimś pierwszym brzydalem.
- Nie dupa tylko Sandra.

Gadaliśmy tak jeszcze trochę i poszliśmy spać. Myślałem, że takie rzeczy tylko w filmach. Dwoje ludzi spotyka się w głupich okolicznościach, a później znowu się spotykają i zakochują w sobie. Mam życie jak telenoweli, oby tylko nie z takiej jak „Moda na sukces”, albo innego kiepskiego serialu.

 




Poznałem ją dzisiaj, nazywa się Sandra Pawlak. Nadajemy na tych samych falach. Jest rok starsza ode mnie, ale mam nadzieję, że będzie z tego coś więcej niż tylko przyjaźń.

____________________________________________________________
Dzisiaj Legia Warszawa będzie walczyć o Ligę Mistrzów, oby tylko im się udało. Kto wie może to dzięki niej już teraz polska piłka zaistnieje na boiskach europejskich i nie tylko. Nieważne komu kibicujesz, dzisiaj liczy się tylko Legia. Legio Warszawo możesz być pewna, że DZISIAJ KIBICUJE CI CAŁA POLSKA.  



Miejmy nadzieję, że dzisiaj też będą się tak cieszyć.

3 komentarze:

  1. Świetny rozdział :>
    Czekam na kolejny ;)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest świetny :D
    Czekam na następny i mam nadzieję, że choć Dominik będzie szczęśliwy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny, dawaj następny :) pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń